20 April 2013

ZAKAZ PALENIA...KASZY


Spotkało mnie wielkie szczęście. Moja czteroletnia córka, odkąd tylko wyrosły jej zęby (a nawet trochę wcześniej), stała się miłośniczką kasz wszelakich. Nie wiem czy istnieje taka, której by nie zjadła. I ogromnie mnie to cieszy, bo i ja darzę kaszę umiłowaniem:) Z tą jednak różnicą, że w moim przypadku zdarzały się wyjątki. Jako dziecko nie znosiłam jaglanki, uznawałam głównie kaszę jęczmienną, którą mogłam jeść bez dodatków, w nieograniczonych ilościach. Z kaszą gryczaną natomiast jest tak, do dziś, że do palonej podchodzę z rezerwą. Zdarza się dzień (choć naprawdę rzadko), kiedy przychodzi mi na nią ochota i jest to wtedy niezmienna forma, z masłem i solą, nic ponadto. Ale sedno tej kaszowej sprawy leży w fakcie, iż przez większość życia znana mi była tylko ta. Ciemna, prażona, ze specyficznym, dymnym posmakiem, który jako dziecko starałam się tłumić dokładką buraczków i topić sporą porcją sosu. Jednak, w dorosłym już życiu, spróbowałam jasnych, zielonkawych ziarenek i...przepadłam. Gryczana stała się jedną z moich ulubionych kasz, jej łagodny, surowy smak odkrywam co jakiś czas na nowo. Doskonale nadaje się do przyrządzania słodkich dań: puddingów, ciast, serniczków, czego z prażoną nie odważyłabym się czynić. Ale lubię ją także w sałatkach, mieszankach, które robi się dość szybko, zjada na ciepło i na zimno, pakuje do lunchboxa i zabiera ze sobą gdziekolwiek...


KASZA GRYCZANA Z MŁODYMI ZIEMNIAKAMI, KALAREPĄ I RZODKIEWKĄ
Mustard Buckwheat with New Potatoes, Kohlrabi and Radishes

100 g kaszy gryczanej, niepalonej
ok 400 g młodych ziemniaków
nieduża kalarepka
pół pęczka rzodkiewek
pół pęczka szczypiorku
pół pęczka koperku (tylko listki)
2-3 łyżki oliwy
2 łyżeczki musztardy Dijon
1-2 łyżeczki soku z cytryny
sól morska
świeżo mielony pieprz
pokruszona feta, ilość wg uznania

Kaszę wrzucamy do gotującej się osolonej wody (250 ml) i gotujemy na małym ogniu ok. 20 minut, powinna być jędrna, miękka, ale nie rozgotowana! Ziemniaki dokładnie myjemy i gotujemy mniej więcej tyle samo czasu, ja moje ugotowałam na parze. Studzimy i kroimy w ćwiartki. Kalarepkę obieramy i kroimy w kostkę, rzodkiewki myjemy i kroimy wzdłuż na ćwiartki, dodajemy warzywa do kaszy. Oliwę łączymy z musztardą i solą (ilość wg uznania, ja dałam ok. pół łyżeczki). Dodajemy sok z cytryny, mieszanką polewamy warzywa i mieszamy, aby pokryły się sosem, najlepiej zrobić to dłońmi:) Na koniec dodajemy posiekane drobno szczypiorek i koperek oraz dwie szczypty świeżo mielonego pieprzu. Ponownie ostrożnie mieszamy. Sałatkę przed podaniem szczodrze posypujemy fetą:) Smacznego!



2 comments:

  1. Ale smakowity zestaw, chętnie bym się przysiadła do tego stołu;) Moja 4latka też uwielbia kasze wszelakie, może rośnie nowe pokolenie o wyrafinowanym podniebieniu?;) miłej niedzieli

    ReplyDelete

Already turned green?