29 March 2013

NOWE...



Od dłuższego czasu nosiłam się z zamiarem utworzenia drugiego bloga kulinarnego, który jednak niósłby za sobą pewne zmiany. Dlaczego nie zostałam przy Piklach? Jestem do nich bardzo przywiązana, ale są dla mnie symbolem pewnych błędów, jakie popełniałam w żywieniu, swoim i mojej rodziny. Jeśli w miarę regularnie zaglądacie na Pikle, wiecie o tym, że choróbska trawią nas od wielu już miesięcy, Lu niemal w ogóle nie bywa w przedszkolu, a ostatnio jej laryngolog zalecił, aby wyciąć migdałek, gdyż to on jest przyczyną tych wszystkich chorób i problemów. Ja jednak sądzę, że winę za jej dolegliwości, i nasze też, ponosi złe odżywianie i tryb życia. Nie twierdzę, że jesteśmy rodzinką, która co weekend bawi w słynnych fastfoodowych restauracjach albo zasypuje dziecko chipsami i gazowanymi napojami. Nie. Jednak całkowicie pochłonięta pieczeniem różnych ciast nie potrafiłam powiedzieć "nie" białej mące, cukrowi i mleku, od których wszyscy czuliśmy się po prostu źle.

Całą rodzinką postanowiliśmy jednak wziąć sprawy w swoje ręce (mówiąc sprawy mam na myśli odpowiedzialność za nasze zdrowie) i zrobiliśmy miejsce w szafkach, wyrzucając te najmniej naturalne produkty, robiąc miejsce większej ilości kasz, razowej mące i innym dobrodziejstwom. Pożegnaliśmy rozpuszczalną kawę i czarną herbatę, powitaliśmy miętę, rumianek i kawę zbożową. Mogłabym tak mnożyć te zmiany bez końca, ale nie chcę, żebyście pomyśleli, że to jakaś totalna rewolucja. Raczej drobne kroki, do których będzie nam się łatwo przyzwyczaić i powoli, po cichu, poprawią nasze samopoczucie. Nie zostajemy ortodoksyjnymi weganami, nie zamierzam (póki co) używać do prania orzechów ani sprzątać w domu wyłącznie za pomocą soku z cytryny i sody oczyszczonej. Chcemy tylko jeść prościej, bardziej naturalnie, a ten blog, oprócz bazy przepisów będzie swego rodzaju kroniką tego eksperymentu. Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną, obiecuję, że będzie równie pysznie jak na Piklach:) Trzymajcie za nas kciuki, pytajcie o co tylko chcecie i dzielcie się z nami swoją wiedzą i doświadczeniem:)

6 comments:

  1. ja juz Ci mowilam,ze to rewelacyjny pomysl...czekam na zdrowe przepisy i trzymam mocno kciuki !

    ReplyDelete
  2. Wszystko co napisałaś, mogłoby paść z moich ust. Dlatego dopinguję i będę bacznie obserwować, przenosząć część zmian również na swoje życie :)

    --
    http://paulinakolondra.pl/blog

    ReplyDelete
  3. Też zdałam sobie z tego sprawę jakiś czas temu, rodzina na mnie dziwnie patrzy, ale co tam:)
    Staram się używać prostych i odbrych składników, papierkowych rzeczy w ogóe od paru lat nie stosuję, a nawet przyprawy kupuję na wagę, jajka tylko od chłopa, mięso też :) Życzę Ci wytrwałści i konsekwencji no i będę zaglądać po przepisy:). Pozdrawiam

    ReplyDelete
  4. Życzę powodzenia w nowym :) Będę zaglądać :)

    ReplyDelete
  5. To niesamowite ale ja właśnie taką samą rewolucję przeprowadzam w swoim życiu!
    Ja się bardzo źle czułam mimo,że cukru nie używam już od długiego czasu ale potrzebowałam jednak czegoś więcej. Trzymam kciuki za Ciebie i siebie:)
    I czekam na przepisy:)

    pozdrawiam

    ReplyDelete
  6. a wiesz, ze cos takiego chodzi mi tez po glowie??? tez troche z powodow,o jakich piszesz-widze po swoim blogu ,ze sie rozwijam jesli chodzi o swiadome odzywianie, w szafce stoi wiecej mak niz tylko pszenna, ktora zaczynam coraz rzadziej kupowac, bialego cukru praktycznie nie uzywam, tak samo, jak mieszanek przyprawowych typu Vegeta czy cos i tez mysle, ze moze na 5 urodziny bloga bedzie tort w nowym miejscu...
    Powodzenia i juz wpisuje w ulubione :)

    ReplyDelete

Already turned green?