AMARANTUSOWE TARTELETKI Z JABŁKAMI I ŻURAWINĄ
Amaranth Tartlets with Apples and Cranberries
na ok 15 sztuk
150 g mąki pszennej lub orkiszowej
60 g mąki z amarantusa
50 g cukru trzcinowego
80 g zimnego masła, pokrojonego
1 jajko
ok 4-5 małych jabłek
łyżka cukru trzcinowego + odrobina do posypania
łyżeczka cynamonu
mała garść suszonej (lub świeżej) żurawiny
Piekarnik rozgrzewamy do 180 st. C.
Obie mąki mieszamy z cukrem i posiekanym masłem, wyrabiamy "okruchy", dodajemy jajko i szybko zagniatamy ciasto i zawijamy w folię, chłodzimy w lodówce.
W tym czasie przygotowujemy prażone jabłka: obieramy i kroimy w kostkę, wrzucamy razem z cukrem i cynamonem na suchą patelnię, smażymy na średnim ogniu, niezbyt długo, często, ale bardzo delikatnie mieszając, aby odparować wodę, ale zachować kostki jabłek - nie mogą się rozpadać. Przed końcem smażenia dodajemy żurawinę (jeśli używamy świeżej dodajemy ją razem z jabłkami, suszona wrzucona na koniec wchłonie resztki soku). Odstawiamy na chwilę do wystygnięcia.
Foremki na tartaletki smarujemy dokładnie olejem. Schłodzone ciasto wałkujemy na posypanej mąką stolnicy na grubość ok 0,5 cm. Foremkami wykrawamy ciasto i wypełniamy foremki, lekko dociskając. Układamy foremki na blacie lub ruszcie do pieczenia i pieczemy ok 10 minut. Podpieczone napełniamy owocami, posypujemy szczyptą cukru i ponownie dopiekamy przez ok 15-20 minut. Gotowe babeczki studzimy chwilkę w foremkach, następnie delikatnie wyciągamy (powinny łatwo odchodzić od blaszek) i studzimy całkiem na kratce kuchennej. Smacznego!
Zawsze robiłam takie babeczki z kremem, ze względu na mojego brata, który je uwielbia! Ale następnym razem muszę o takich pomyśleć, ale z owocami właśnie :)
ReplyDeleteU mnie śnieg jeszcze leży i to dużo, Twój wpis zainspirował mnie do upieczenia dziś czegoś słodkiego, takiego na leniwą niedzielę :) szkoda tylko, że nie mam jeszcze takich tartaletek...
ReplyDeletepozdrawiam ciepło!
a u mnie bananowe muffiny :)
ReplyDeleteale chcetnie zjadlabym ta Twoja tartaletke :)
takie maleństwa z amarantusem , śliczne
ReplyDeletemnie również na wszystko czasu brakuje, może nadrobie troche teraz, mamy dwa dodatkowe dni wolne...huragan szaleje...ze śniegu to ja bym sie teraz cieszyła:)
ReplyDeletePozdrawiam!
Ale zdjecia! Udało Ci się zmieścić w nich piękny jesienny nastrój.
ReplyDeletePS Ciekawam, jak to film kręcą!
Bardzo lubię Twoje zdjęcia:) W szczególności to światło! A tartaletki zawsze i wszędzie;)
ReplyDeleteznam to! Sama żyję w niedoczasie... Nawet ta dodatkowa godzina niczego nie zmienia...
ReplyDeletebardzo mi się podobają :) Niezły pomysł na przemycenie paskudnego amarantusa w strawnej formie ;-)
ReplyDeletesuper, świetny blog, będe odwiedzac czesciej!
ReplyDeletezapraszam, dodaj do ulubionych :)
Spodobało mi się ;) zapisuję i kiedyś zrobię ;p
ReplyDeletelekka wersja typowych babeczek z ciężkimi kremami:D ślicznie wyglądają, zdrowe i na pewno pyszne:)
ReplyDeletePozdrawiam:)